Wróć na portal Mindly.pl 

 

REKLAMA:  

rozmiar czcionki A A A
czytano 6175 razy

Mikołaj J. Kruczyński - komentarz do artykułu Basi Knappik

 Szanowna Pani Barbaro,

Proszę pozwolić, że jako współorganizator kilku imprez countrowych w Polsce i członek Rady Programowej Festiwalu Piknik Country w Mrągowie, a przede wszystkim od wielu lat zaangażowany fan muzyki country, zareaguję poniższymi kilkoma myślami na Pani recenzję tegorocznego Festiwalu mrągowskiego.

Primo

Wydarzenia artystyczne Pikniku Country w Mrągowie odbywają się w dużym amfiteatrze nad jeziorem Czos, w małym amfiteatrze przy pl. Unii Europejskiej, w Miasteczku Westernowym Mrongoville, na scenie u Gładka (tzw. garaż) oraz w kilku innych miejscach (m.in.  koncerty na molo, msza country w kościele św. Wojciecha, Memoriał Taneczny im. A. Fabisiaka na ul. Sobczyńskiego itd.). W sumie są to 4 stałe sceny plus kilka dodatkowych. Telewizja przeprowadza transmisje wyłącznie z dużego amfiteatru.

Festiwal mrągowski trwa oficjalnie 3 dni (piątek – niedziela), ale praktycznie 4, bo niektóre koncerty (np. garaż) startują już w czwartek. Telewizja obecna jest w Mrągowie tylko przez 2 dni.

Transmisje telewizyjne nie obejmują całości koncertów, z których są przeprowadzane, a tylko wybrane fragmenty.

Jak Pani pisze, z powodu błędu w informacji programowej, z której Pani korzystała, nie udało się Pani zarejestrować całej transmisji, w związku z czym obejrzała Pani tylko jej część.

Biorąc wszystko powyższe pod uwagę, nasuwa się prosty wniosek, że miała Pani możliwość widzieć tylko bardzo malutki fragmencik całości zjawiska artystycznego, jakim jest Piknik Country w Mrągowie.

Czy w tej sytuacji naprawdę czuje się Pani wystarczająco kompetentna, by zjawisko to recenzować, używając na dodatek tak dosadnych określeń, jak: „trudno wybaczyć organizatorom brak profesjonalizmu”, „katastrofa”, „country w amfiteatrze KONA”, „organizatorzy są głusi”, „gospodarz, który nie dba o swoje gospodarstwo, „organizatorzy uparli się, aby zniszczyć tę historyczną ostoję country”, „demagogia”, „Mrągowo straciło osobowość!!”?

Secundo

Wydaje mi się, że dla człowieka myślącego, jakim bez wszelkiej wątpliwości Pani jest, nie powinno stanowić dużej trudności dostrzeżenie, że tzw. grupą docelową transmisji telewizyjnych z Mrągowa nie są wyrobieni fani muzyki country, tacy, jak np. Pani. Wynika to z prostego faktu, że country w Polsce jest gatunkiem niszowym, dla większości odbiorców programu telewizyjnego mało znanym. Dodatkowo istotna część ludzi tym gatunkiem się interesujących ogląda koncerty piknikowe siedząc w mrągowskim amfiteatrze, a nie przed telewizorem. Dlatego z myślą o fanach country przygotowany został cały koncert piątkowy, pozatelewizyjne części koncertu sobotniego (T. Szwed i Veslári) oraz wiele innych mrągowskich atrakcji, których tu nie wyliczę.

Natomiast transmisja telewizyjna prowadzona jest z myślą o szerokim gronie odbiorców, niekoniecznie zorientowanych „co to jest to country i niekoniecznie znających już naszych countrowych artystów, za to wyposażonych w pilota, którym niezmiernie łatwo można przełączyć się na jeden z setki innych dostępnych kanałów, być może oferujący coś bardziej znajomego lub łatwiej przyswajalnego. Stąd koncert telewizyjny wyposaża się w „uatrakcyjniacze w postaci formuły konkursowej, udziału znanej szerokiemu odbiorcy postaci, proaktywnej konferansjerki itd., a to wszystko po to, by skłonić owego typowego widza do wysłuchania kilkunastu pięknych i mądrych, ale nie zawsze łatwych w odbiorze dla niewprawnego ucha nowicjusza, piosenek country, nie ryzykując przy tym zanadto, że użyje on w niepożądany sposób swojego pilota....

Nie jest więc tak, że Maciej Maleńczuk został zaproszony na Festiwal dlatego, że zdaniem Producenta Pikniku świetnie śpiewa country. Nie ma co też roztaczać tu spiskowych teorii o układach, plecach itp. Artystę tego zaproszono po to, by pomógł wypromować w telewizji trochę piosenek country i kilku naszych, mniej popularnych w skali ogólnopolskiej, Artystów. W tym zdolną, chcącą śpiewać country młodzież. Takie i tylko takie było jego zadanie i z niego się - moim skromnym zdaniem - wywiązał dobrze.

Cóż, niewątpliwie promocja telewizyjna w dzisiejszych czasach ma swoją cenę, ale jest potrzebna, by nasz gatunek muzyki mógł się rozwijać i zdobywać nowych fanów, by można organizować nowe imprezy z muzyką country w wielu miejscach kraju, by nasi artyści mogli wydawać płyty itd. W tych wszystkich działaniach obecność Pikniku Country w telewizji bardzo pomaga, co mówię z własnego, organizatorskiego doświadczenia. Nie muszę chyba też dodawać, jak istotna jest dla sposorów, którzy finansują w sporej mierze imprezę oraz dla miasta Mrągowa, które jest właścicielem imprezy. Pisałem zresztą już na ten temat szerzej na forum countrymusic.fora.pl

Warto więc popatrzeć na telewizyjną część mrągowskich koncertów festiwalowych jak dorosły człowiek patrzy na szkołę, czy zdrowy na szpital – jako na rzecz ogólnie pożyteczną, choć może nie bezpośrednio dla mnie.

Pani bardzo emocjonalna recenzja robi natomiast na mnie takie wrażenie – proszę wybaczyć śmiałe porównanie – jak gdyby kupiła Pani w sklepie papkę dla niemowląt w słoiczku, zjadła i opublikowała w Internecie recenzję, że nie smakowało Pani, bo za bardzo papkowate i za mało dosmaczone....

Tertio

Chciałbym na koniec bardzo serdecznie zachęcić Panią do odwiedzenia w przyszłym roku malowniczo położonego w sercu polskich Mazur Mrągowa w trakcie trwania Pikniku Country i wzięcia udziału w całej palecie koncertów, wydarzeń artystycznych i innych atrakcji zaplanowanych z myślą o prawdziwych fanach prawdziwej muzyki country – takich, jak Pani i ja. Z przyjemnością po koncertach wymienię z Panią wówczas kilka wrażeń i komentarzy.

A jeżeli niezwykle ostry ton Pani tekstu wynika z bagażu posiadanej wiedzy i licznych doświadczeń w organizowaniu dużych imprez muzycznych, to bardzo Panią proszę o podanie informacji, kiedy i gdzie odbędzie się najbliższy organizowany przez Panią kilkudniowy międzynarodowy festiwal, odbywający się na kilku scenach na raz i transmitowany przez ogólnokrajową telewizję. Z chęcią przyjadę i będę słuchał, patrzył i uczył się.

Załączam ukłony,

Mikołaj J. Kruczyński



Artykuł Basi Knappik znajdziecie tutaj: Mrągowo 2010 - Basia Knappik

Piotr "dzidzia" Pleskot




Zakaz kopiowania, rozpowszechniania części lub całości bez zgody redakcji COUNTRY.WORTALE.NET.



komentarzy: 7         pokaż wszystkie komentarze         Dodaj komentarz


ostatnie komentarze:

2010-09-13 13:12 | Barbara Knappik

Szanowny Panie Mikołaju! Po pierwsze: nie musi mi Pan tłumaczyć, jak dziecku, na czym polega całokształt Pikniku Country w Mrągowie. Wiem to bardzo dobrze. I jako obywatel demokratycznego, podobno, kraju, mam prawo wyrazić swoją skromną opinię, w której odniosłam się jedynie do tego, czym uraczyła nas TV, a nie do całości Pikniku. Ale może Pan w swoim uniesieniu tego nie zauważył, bądź nie zrozumiał. A od recenzji to są krytycy i dziennikarze muzyczni. Nigdy nie miałam takich zapędów. Jeżeli tak Pan to odebrał, to Pański problem. Po drugie: wiadomo, że to media mają największą moc przekazu (a raczej moc w manipulowaniu przekazem) i to, w jaki sposób przedstawią dane wydarzenie, będzie miało swoje konsekwencje w jego odbiorze. Szkoda, że myśli się jedynie o sympatykach country, którzy mają przyjemność bezpośredniego udziału w Pikniku, a po macoszemu traktuje tych, którzy, niestety, z różnych powodów, są skazani na telewizyjny, jak się okazuje, "ochłap". Ale widocznie mało to kogokolwiek obchodzi. Bardziej pożądane jest przypodobanie się nowym słuchaczom, którym tak naprawdę "wsio ryba", jaka to muzyka i jej ewentualne przesłanie, byleby fajnie się "gibało". Po trzecie: tak to jest w kręgu wszelakiej maści artystów i organizatorów, że gros z nich jest uwrażliwiona na jakiekolwiek słowa krytyki, miast czerpać z nich "nauki". Trzeba mieć odwagę słuchać innych i chcieć wyciągać wnioski. Nikt nie jest doskonały. Zdradzę coś Panu... doskonała jest jedynie natura. A homo sapiens może jedynie nieśmiało do tej doskonałości dążyć. Przy czym, aby ją osiągnąć, potrzebna jest pokora!! Po czwarte: żal, że lata świetności Pikniku Country w Mrągowie minęły bezpowrotnie. A to "nowe oblicze country" (po obejrzeniu transmisji telewizyjnej) przywołuje jedynie skojarzenie z muzyką biesiadną i disco polo, a nie z pięknymi i mądrymi piosenkami country. Smutne to trochę. I po piąte: dla mnie temat "Mrągowo 2010" jest zamknięty. Było, minęło. Pozdrawiam. Życzę trochę dystansu i pokory. *** P. S. Aha... i przy okazji. Jeżeli posługujecie się Państwo fachowcy moim nazwiskiem, jak np. w "Dyliżansie", to bądźcie łaskawi używać go prawidłowo!!!



2010-08-15 23:14 | Tomasz z Wrocławia

No tak... Jeśli współorganizator mówi: "Myślę, że takich ludzi, którzy już lubią country, a jeszcze w Mrągowie nie byli, jest w Polsce bardzo, bardzo niewielu. I sądzę, że skoro lubią country, to z pewnością czerpią informacje o mrągowskim Festiwalu nie tylko z transmisji TV. Tak więc tą kwestią nie przejmowałbym się zupełnie.", to ja już mam odpowiedź, dlaczego piknik tak właśnie wygląda.....Radziłbym bardziej przemyśleć oprawę performanceu.

PS. za rok do Wolsztyna! Wiwat Pure Country!



2010-08-15 3:35 | Mikołaj J. Kruczyński

@ kefas:
no, tu już nasze poglądy powoli zaczynają być coraz bardziej zbieżne :)Znaczy, że warto było poświęcić chwilę czasu na tę dyskusję.Jedno tylko zastrzeżenie: byłbym trochę bardziej ostrożny w kwestii, że wpuszczenie na scenę było błędem organizatorów. Sprawa nie jest bowiem taka prosta. Z jednej strony "zmęczenie" artysty w sposób oczywisty skłaniało do takiej decyzji. Ale z drugiej, wyobraźmy sobie konsekwencje - co producent miałby powiedzieć telewizji, która zapowiedziała w programie udział artysty i widzowie na niego czekali? Co powiedzieć fanom na widowni (rzecz jasna znaczna część by się nie zmartwiła, ale jednak jakaś część mogła akurat jego chcieć zobaczyć)? Zwracać za bilety? Co z honorarium artysty? Robi się więc afera na całą Polskę i pojawiają się liczne konsekwencje prawne i finansowe. Do tego trzeba by natychmiast sprowadzić skądś urządzenie do mierzenia "stopnia zmęczenia". W przeciwnym razie zapewne zaraz by się okazało, że to było tylko jedno piwo do obiadu.... Jednym słowem - czego jak czego, ale podejmowania tej decyzji to ja producentowi Festiwalu nie zazdroszczę.

@ Zofia Jastrzębska:
Pani Zosiu, jak Wolsztyn doczeka się transmisji w ogólnopolskiej stacji telewizyjnej, to wtedy pogadamy, a na razie zostawmy go w spokoju. Niech się rozwija, bo to pożyteczna inicjatywa. Ale tu rozmawiamy o innej imprezie - odbywającej się w innym miejscu, w innym czasie, w innych warunkach i przede wszystkim w innej zupełnie skali.Pozdrawiam serdecznie.



Wszelkie prawa zastrzeżone © Wortale.net - | mapa witryny | login