Strona główna » artykuły » wydarzenia » Alan Jackson w Skien (Norwegia) 13-08-2009r

Alan Jackson w Skien (Norwegia)
13-08-2009r 

       Opowieść o wyjeździe na koncert Alana Jacksona do Skien w Norwegi, należałoby zacząć od sytuacji w mieszkaniu Wilczycy i LONSTARA. Byłem u nich akurat na herbacie i kolejnej ciekawej dyskusji o country i okolicach. W pewnym momencie temat zszedł na Alana Jacksona i przypomniało mi się, że w nocy przyszła do mie na maila informacja o trzech koncertach Alana w Europie. Powiedziałem o tym Magdzie i Michałowi dodając, że w Norwegii to już chyba nie ma biletów.

      Rozmawialiśmy z Michałem dalej, a Magda zniknęła. Nawet tego nie zauważyliśmy. Po paru minutach ukazała się w drzwiach ze słowami: "To się da zrobić". Od tego się zaczęło.

      Magda zabrała się za organizację trasy i noclegów, ja musiałem przekonać Gosię o tym że to jest niepowtarzalna okazja. Poszło nad wyraz łatwo. 

      Alan Jackson miał być w trzech miejscach w Arhun w Danii, w Eskilstuna Szwecji i w Bergen w Norwegii. Nasz wybór padł na Danię. Trudność organizacji polegała również na tym, żeby zgrać wyjazd na koncert z wyjazdem do Visaginas na który  Magda ustawiła to tak żebyśmy przy okazji koncertu mieli trochę wolnego i mogli chociaż troszeczkę pozwiedzać.

     Wszystko zostało dopięte. Miały jechać dwie ekipy, jedna z Elbląga samochodem i jedna z Warszawy samolotem.

     Nie obyło się bez zgrzytów. W trakcie trwania Pikniku w Mrągowie dowiedzieliśmy się, że koncert w Danii został odwołany. W jego miejsce miał koncertować w Skien w Norwegii. I znowu cała organizacja od początku.

       Ekipa samochodowa wyjechała już w poniedziałek po drodze odwiedziliśmy "High Chaparral", miasteczko westernowe w Szwecji.

     Do Norwegii zjechaliśmy 12.08.2009r. Na dzień przed koncertem. Do Skien podążyliśmy w dniu następnym. Droga najpierw prowadziła autostradą, a potem pięknymi okolicami przyrody. Po krętymi drogami dwóch albo trzech wzgórz, za kolejnym szczytem wzniesienia zobaczyliśmy jezioro a nad nim śliczne miasteczko Skien.

     Gdy zbliżaliśmy się do miejsca gdzie miał występować Alan spotkaliśmy grupę "samolotową" z LONSTAREM na czele.

    Przed koncertem poszliśmy zobaczyć jak wygląda Skien od "wewnątrz". Niektórzy szukali jedzenia i po tej przebieżce usiedliśmy na deptaku napić się piwa.

     Koncert zaczynał się ok 18:00, a już przed 16 trzeba było stać przed wejściem żeby zająć najlepsze miejsca.

      Pierwsza wystąpiła Liv Marit Wedvik, piosenkarka country z Norwegii. Zagrała parę fajnych kawałków. O jej grze na pewno dużo lepiej wypowie się LONSTAR I Wilczyca. Dziwiło tylko to że zainteresowanie jej graniem było dość nikłe. Nagłośnienie jej koncertu również pozostawiało wiele do życzenia.

      Po piosenkarce z Norwegii wystąpiła gwiazda ze Szwecji, Jill Johnson Podobno jest bardzo lubiana w Szwecji. Norwedzy również przyjęli ją dość życzliwie. Zaśpiewała parę coverów Country, ale przede wszystkim zaprezentowała swój repertuar popowy.

        Po jej występie nastąpiła dłuższa przerwa na ustawienie sprzętu Alana Jacksona i jego zespołu. Mnóstwo instrumentów i innego sprzętu.

       Wielogodzinna jazda i kilka godzin oczekiwania zostały wynagrodzone już przy pierwszych dźwiękach "Gone Country" którym zaczął Alan swój koncert.

       Dzięki przebojowości i talentom organizatorskim Magdy "Wilczycy", mieliśmy kilka akredytacji prasowych i mogliśmy zrobić zdjęcia z pod samej sceny. Ochrona pozwoliła robić zdjęcia tylko podczas dwóch pierwszych piosenek, ale i tak powstało z tego sporo  portretów Alana. Magda ustawiła się ze swoim aparatem wśród widowni i stamtąd robiła większe "plany" podczas całego koncertu Jacksona.

      Alan zaśpiewał wszystkie swoje największe przeboje między innymi "Small Town Southern Man", "Livin' On Love", "Country Boy". Podczas śpiewania "Where I Come From" na telebimie pokazywano film z widokami z różnych części Skien. Był to bardzo miły gest w stosunku do mieszkańców i miejsca w którym organizowany był koncert.  W czasie "Good Time" zacząłem tańczyć układ do tego utworu i byłem zdziwiony że dołączyła do mnie tylko Ewa z Warszawy i jedna Norweżka. Myślałem że cały tłum będzie to tańczył. Czyżby fani Alana Jacksona z Norwegii nie umieli tańczyć najbardziej znanego na świecie tańca liniowego

       Koncert Alana zakończył się po ok. 1,5 godzinie i nastąpił powrót do Oslo. Jazda powrotna, po ciemku krętymi drogami była trudna, ale zastrzyk adrenaliny był tak potężny że nie stanowiło to problemu.

      Jeszcze dzisiaj jak włączam którąś płytę Alan Jacksona to przed oczami staje mi koncert w Skien.

Było to wielkie przeżycie, warte każdych pieniędzy i każdej chwili.

      Pogoda również dopisała. W Bergen 20 000 fanów Jacksona czekało ponad 9 godzin w deszczu na spotkanie ze swoim ulubieńcem. U nas było co prawda trochę chmur ale nie padało i nic nie przeszkadzało w kontemplowaniu muzyki płynącej z głośników

     Wg doniesień prasowych w koncertach Alana Jacksona w Skandynawii uczestniczyło prawie 40 000 fanów

 

Piotr 'dzidzia' Pleskot

 

 

Więcej zdjęć z tego wydarzenia, wykonanych przez Magdę, Ewę i przeze mnie znajdziecie w "galerii"

Wszelkie prawa zastrzeżone © Wortale.net -